Ostatnio na krakowskim rynku spotkałam dawnego znajomego ze studiów architektonicznych. Na mój widok nagle się zatrzymał, szeroko uśmiechnął i zawołał:
– Hej! Pani Miarko! Widziałem w necie, że dzieci uczysz!
– Hej Jacek! Kopę lat! No dobrze widziałeś! Prowadzę warsztaty architektoniczno-inżynierskie dla dzieci z podstawówki, takich od trzeciej klasy.
– Brzmi poważnie. Dzieciaki dają radę? To chyba dla nich trudne.
– Ze mną wcale nie trudne.
– Co Ty właściwie z nimi robisz?
– Pamiętasz bajkę z dzieciństwa „Pomysłowy Dobromir”?
– To ten co tworzył różne wynalazki i jak myślał to mu taka piłeczka skakała po głowie, a jak już wymyślił to wołał: juhuuu?
– Ten sam! Mały rudy chłopiec mieszkał z razem dziadkiem. I jak tylko na ich gospodarstwie pojawiał się jakiś problem, to Pomysłowy Dobromir starał się mu zaradzić, najlepiej jak umiał. Zawsze obmyślał co by tutaj poprawić i ulepszyć. Kombinował, próbował. Na początku zawsze mu nie wychodziło, miał wpadki. Nie poddawał się jednak, zawsze wymyślał jakieś nowe, sprytne urządzenie, które załatwiało całą sprawę i na dodatek dziadek był z niego zawsze dumny.
– Czyli projektujesz z dziećmi nowe maszyny, a potem im bijesz brawo?
– Dokładnie tak! A wiesz ile dzieciaki mają frajdy z konstruktywnego i kreatywnego myślenia. A ile ja mam w tym frajdy jak widzę ich rysunki, projekty, podskoki i krzyki: juhuuu!
– Słowem bajka?
– Tak, tyle że scenariusz nie Adama Słodowego, tylko Pani Miarki.
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?film=4218735
– tutaj link do jednej z bajek z serii Pomysłowy Dobromir dla przypomnienia.
Dodaj komentarz